sobota, 27 lutego 2016

40 days without sweets!

Tak jak tytuł wskazuje czyli małe, albo i bardzo duże postanowienie postne. Dla wielu z was 40 dni jak i więcej bez słodyczy to żadne wyzwanie, po prostu nie czujecie potrzeby jedzenia ich.
Achh..(zazdrość) jak bardzo chciałabym być w tej grupie...no cóż pomarzyć też można :D Odkąd pamiętam łasuch był ze mnie przeogromny i wierzę, że są jeszcze tacy ludzie i rozumieją ten ból.


Bądź co bądź to pierwszy rok kiedy postanowiłam zrobić coś takiego. Myśl przyszła tak naprawdę znikąd, a może i coś w głowie kiełkowało od dawna i nagle czary mary jest.! Nie broniłam się przed tym i stwierdziłam czemu nie, jednak od razu wiedziałam, że samotna walka postawi mnie na straconej pozycji.
W domu non stop czyha pułapka i ktoś próbuje mnie skusić, dlatego też stwierdziłam, że namówię mamę. 
Plan idealny jeśli ona nie zje to ja będę w 100 % wolna od słodyczy ; ) Wewnętrzna radość aż kipi ! 

I chociaż dzisiaj jest już 17 dzień bez słodyczy to nie mogę powiedzieć, ze do tego czasu było łatwo. 
Że wszystko szło z górki i wgl pikuś , to byłoby za piękne, a co za tym idzie nierealne. 
Pierwsze 2-3 dni były jak męka wydawało mi się że trwają w nieskończoność , 1 dzień jak rok. 
Później ku pokrzepieniu innych którzy może chcieliby zrobić sobie taki detoks jest już łatwiej, organizm przyzwyczaja się że cukier prosty nie jest mu do niczego potrzebny i czerpie energię z innych produktów. 
Ten okres niewątpliwie sprawił, że jestem bardziej konsekwentna w swoich postanowieniach, być może trochę bardziej zdyscyplinowana, mam więcej samozaparcia co uważam za ogromny plus.

Oprócz tego postanowienia jestem w połowie realizacji wyzwania 30 dni squats oraz jak już wspominałam regularnie wykonuje body wrapping. Dodatkowo ja człowiek, który uważa, że bez wody może normalnie funkcjonować, w końcu się do niej przekonywuje. Wiadomo kiedy jestem na "głodzie słodyczowym" muszę się jakoś oszukiwać. 
 Tak więc obecnie jestem zafascynowana faktem, że tak długo udało mi się wytrwać i już teraz nie mam w planach wrócić do tego co było wcześniej. 
Nie było dnia kiedy nie zjadłam choćby kostki czekolady, niby mało, ale chodzi o sam fakt tego jak bardzo człowiek może być uzależniony. 

Nie lubię kiedy ktoś decyduje za mnie, więc dlaczego mam być więźniem cukru, śmieszne, a jednak bardzo prawdziwe. Chcę sama świadomie decydować o tym co jem. 

Jeśli ktoś cały czas waha się to nie ma nad czym, to kwestia powiedzenia NIE i trzymania się tego, a po kilku dniach poczujecie się lepiej, nie wspomnę o satysfakcji z podjęcia tak dobrej decyzji. 

  • Nie bądź niewolnikiem niezdrowego jedzenia !
  • Zachęć do wyzwania innych członków rodziny bądź przyjaciela (będzie znacznie łatwiej)
  • W chwilach zwątpienia powtarzaj po co to robisz
  • Bądź dumna/y z każdego dnia, w którym wytrwałaś/eś

 A czy wy podejmujecie jakieś wyzwania w czasie postu? Jeśli tak to jakie ;> ? 

Na koniec taka mała pokusa , chociaż wiem że jesteście silni i wytrwacie ; )

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz